Forum o Żywieniu Strukturalnym

bata

Witajcie moje drogie, wczoraj niestety wróciłam dosyć późno więc już nie zajrzałam, ale tak jak pisałam wszystko jest pod kontrolą, jadłospis strukturalny czyli standard...... martwię się o Madzik, że nie może wyjść na prostą, ale jestem pełna nadziei, że już niedługo będzie się tak męczyła..... Madziku wszystkiego dobrego, wracaj do zdrowych...... Tsambiko masz rację, że teraz wszystko na wysokich obrotach, ale może to dobrze bo przynajmniej ja za dużo nie myślę o jedzeniu i zajadam na szybko strukturalne potrawy he he Laughing

..... rano zjadłam np. połówkę bułeczki razowej z sałatą i pomidorem , a potem to już będzie wielka niewiadoma Rolling Eyes

tymczasem dziewczyny , biorę się za robotę, ale zajrzę później pa

Madzik

Kochane udało mi się zjeść pół bułeczki z pasta z pestek i kaparów, z plasterkami wędliny sojowej, do tego pół szklanki soku z ogórków kiszonych. Narazie wystarczy.
Wczorajszy dIen to tylko pół słodkiej bułki, 4 mandarynki i pół bułki takiej jak dziś.
Wczorajsza morfologia w normie, tylko elektrolity trochę obniżone, ale ogólnie ok, wiec radość :-)
Mam Gastrolit do picia, bleee ;-P
Odpoczywam i nabieram sił.

Bato podziwiam energii, życzę sił i zdrowia.
Tsambiko, przy dwójce dzieciaczków to na pewno czas szalony, ciekawe, jak będzie u nas :-)

Tsambika

bato, ja niestety odwrotnie, zjadam w biegu byle co, za dużo i za słodko:( ale dziś bedzie gulasz z kaszą gryczaną, ha:)
madzik, tak do roku to jest bajka (moje dzieci na szczęscie bardzo szybko zaczęły przesypiać całe noce, nie miały kolek i żadnych problemów zdrowotnych). jak zacznie chodzić i gadać to już gorzej...tak do osiemnastki albo i dalej... co, bato;)? teraz jesteśmy na etapie "mamciu, ja się nudzę, a ty mamo, co byś teraz porobiła na moim miejscu?" Razz

gratuluję bacie silnej woli, a madzikowi powolnego powrotu do normalnego jedzenia. marcheweczka niestety zniknęła:(
dziś zebranie w szkole Vomit

bata

Madziku moja energia, siły i zdrowie nie zawsze szły w parze, ale nie poddawałam się i czasem zdrowie i siły zastępowałam energią, chociaż do tej pory czasem się zastanawiam jak mi się to udawało..... chyba po prostu nie dopuszczałam do siebie myśli żeby się poddać..... kochanie to jest tzw "potęga podświadomości'.... Tobie też życzę ogromnego optymizmu i wiary ze wszystko jest na dobrej drodze i dobrze się zakończy..... jeszcze będziesz kiedyś z uśmiechem wspominać ten czas kiedy "stara ciotka- dobra rada" na forum pisała takie słowa Laughing

..... głowa do góry
właśnie przed chwilką zjadłam obiad tzn makaron pełnoziarnisty z sosem szpinakowym i fetą + dwie mandarynki..... doładowałam akumulatory i mogę działać dalej Laughing

bata

znowu się minęłam z Tsambiką.... sorry nie zauważyłam, bo pisałam "na raty".... tak moja droga, masz rację, z dziećmi różnie bywa ale w ogólnym rozrachunku to sama radość, szczególnie kiedy już są odchowane i nie pamięta się tych gorszych chwil..... hi hi albo pamięta i wspomina z uśmiechem na twarzy.....

Madzik

Nie mogę się już doczekać tych chwil, nawet gorszych Wink

Ja pomału wracam do sił, jem coraz więcej, ale raczej wybrane produkty, niestety sporo pieczywa :-/ a wiecie że wcześniej było tego mało... Mam nadzieje, ze drugi trymestr przyniesie poprawę w tym względzie :-)
Dziś do porannej kawy (cykoriowa na pół ze zwykła rozpuszczalna, na poprawę ciśnienia) było pół bułki cynamonowej
Co będzie potem to wielka niewiadoma :-P przewiduje mandarynki, bułkę z wędliną sojowa, może płatki czekoladowe - jak widzicie, słabo strukturalnie Sad

ale przynajmniej coś jem :-) i nie mam już takich zawrotów głowy ze mnie znosi na ścianę :-/
Trzymajcie się cieplutko.

PS. Tsambiko, kiedy byłam wakacyjna opiekunka 4 irlandzkich dzieciaków na nudę zawsze pole Alma im czytanie książek :-) same na to nie wpadały, ale jak im przypomniałam, to w deszczowy dzień potrafiły zatopić się w lekturze na długie chwile Wink

młodszym czytałam ja Wink

bata

Madziku bardzo się cieszę, że już lepiej się czujesz, no i zaczęłaś już trochę więcej jeść

.... nie przejmuj się, że nie zawsze jest strukturalnie, przecież Twoje jedzenie samo w sobie jest przecież dietetyczne..... u mnie dziś dalszy ciąg przygotowań przedświątecznych więc zrobiłam trochę pierogów z kapustą i grzybami i trochę uszek do barszczu..... uffff najbardziej monotonne zajęcie mam już z głowy, a teraz to już będzie luzik Laughing

w związku z zajęciami w kuchni moje jedzonko było niezbyt ciekawe, rano kanapka z chleba razowego z pastą krewetkową /gotowiec, chyba niestrukturalny/ Embarassed

a na obiad reszta wczorajszego makaronu + kiwi, na kolację planuję koktajl ...... żadne rewelacje, ale waga powoli, systematycznie spada..... trzeba zrobić jakieś "zapasy", żeby w święta móc trochę zaszaleć Wink

to tyle dziewczyny na teraz, zajrzę jeszcze potem, może Tsambika podpisze listę, bo widzę że nasza nowa koleżanka Marcheweczka chyba zrezygnowała z naszego towarzystwa, szkoda.....

Madzik

Bato ja tez się cieszę, bo martwiłam się, ze zagłodze maluszka. Ale już ok, czuje głód i jem, wciąż sporo pieczywa :-/ ale już dziś zjadłam pumpernikiel z awokado i uciekłam ziarenczaka, stęskniłam się mocno :-)
Jutro idziemy w gości, wezmę właśnie ziarenczaka, sałatkę z rukoli, pomidorkow koktajlowych i suszonych, jakichś orźechow itp, zrobię tez kuleczki niby serowe z nerkowcow. A i jeśli starczy mi sił (R pomoże oczywiście) to jeszcze surowe mini serniczki z nerkowcow, na daktyoowo-orzechowym spodzie :-) oj tak, apetyt wraca :-) oby nie ze zdwojoną siła Wink

Nie wiem czy będę pamietać, żeby się odezwać w weekend, bo jutro zakupy większe w ikei, potem reorganizacja komody w przedpokoju, potem w gości a w niedziele do mamy R.
Wiec życzę Wam kochane miłego, pogodnego weekendu!

bata

Wiem , że jest późno i żadnej z Was już na forum nie zastanę, ale chciałam się tylko zameldować.... dzień był zwariowany, przed południem miałam trochę zajęć, potem zjawili się niespodziewani goście, ale wizyta była krótka ponieważ jechaliśmy na urodziny do mamy M..... wieczór przeleciał nie wiadomo kiedy i zanim się po powrocie ogarnęłam zrobiło się tak późno.....muszę się tylko przyznać do grzeszku w postaci kawałeczka ciasta zjedzonego u teściowej ale poza tym cały dzień był ok a nawet skromniejszy, bo nie miałam czasu zjeść porządnego posiłku...... to tyle moje drogie...... pozdrawiam pa pa

Tsambika

hej ja tylko na chwilę, wdzę, że normalnie pisałyście, mi się nie otwierało dziś forum:(
madziku, moje skrzaty czytają jak szalone, jestem badzo dumna, że zaszczepiłam im miłośc do ksiązek (nawet sześciociolatek już pochłania całkiem grube tomiszcza!), no ale cały dzień się nie da:D
jutro wiecej napiszę, bo juz padam ze zmęczenia, papa babeczki.

bata

wpadam do Was w miarę możliwości, ale ostatnio są bardzo ograniczone ze względu na nadchodzące święta, mnóstwo pracy, przygotowań.... bardzo lubię ten czas, tylko czasem zdrowie daje o sobie znać i nie potrafię już być na takich obrotach jakbym chciała.....ech, starość nie radość Wink

Tsambiko, masz szczęście, że Twoje dziecię lubi czytać, u mnie w domu wszyscy nagminnie czytają, ja pochłaniam masę książek, mojemu dziecku też w dzieciństwie dużo czytałam, ale później, kiedy już potrafił sam czytać i podsuwałam mu jakąś książkę to patrzyło na mnie jak na największego i najgroźniejszego wroga Laughing

do tej pory tego nie potrafię zrozumieć, ale mój syn to typowo ścisły umysł wiec może dlatego..... teraz w dorosłym życiu zaczyna sięgać po ciekawsze książki, jednak kiedyś to była przysłowiowa "masakra" i byłam z tego powodu przerażona Rolling Eyes

a wracając do naszego głównego tematu to muszę się przyznać, że cos mnie zaczyna "nosić" w stronę słodyczy, wydaje mi się, że znowu ma to związek z nadchodzącą pełnią księżyca, jestem rozdrażniona i kłótliwa jak stara baba.... aż mi wstyd za siebie, ale przyznać się trzeba, prawda? tymczasem z jedzeniem nie jest tak najgorzej, bo rano zjadłam kromkę chleba razowego z roślinnym smalczykiem, który wreszcie po długich poszukiwaniach udało mi się kupić..... mniaaaam jest pyszny Laughing

na drugie był jogurt z ostropestem i ziarenkami,
na obiad zjadłam porcję barszczu ukraińskiego Embarassed

wcale nie strukturalnego, a na kolację znowu chleb z smalczykiem..... hmmmm ponoć zdrowy, bo roślinny, ale obawiam się, że kupiłam go na własną zgubę, bo naprawdę jest smaczny i nie można mu się oprzeć Embarassed

oczywiście były też herbatki, jakieś owoce. woda z octem jabłkowym, a teraz........ wyznanie grzechów....... Embarassed

zjadłam 2 małe prince polo

Tsambiko szykuj bacik.......

Tsambika

bato no mój synek ma dopiero 6 lat, jak widzi komputer z grami to dostaje pierdolca i niestety boję się, co to bedzie dalej, jak mu juz nie bedę mogła tabletu zabierać... na razie czyta, bo mam autorytet, ale trochę czarno to widzę za kilka lat, patrząc na "dzisiejszą młodzież". ale może się uda:)

ja też zaganiana jestem na maksa, dużo piekę testując nowe przepisy.
bato, bacik proszę

, ale i drugi w komplecie dla mnie

... jednak miałam rację z tym odchudzaniem "od nowego roku?, teraz się NIE DA. ja jem normalne strukturalne śniadanie, obiad, ale reszta szkoda gadać...

pozdrawiam dziewczyny!

Madzik

hej kochane!

ja na szybko, bo po powrocie do pracy mam tu masakre...
weekend minal pod znakiem okropnych mdlosci i przypadkowego jedzenia, tzn takiego, na widok ktorego nie mialam ochoty wymiotowac :-P
juz tak bardzo barzo nie moge doczekac sie swiat! i pierogow mojej mamy, i uszek i barszczyku babci! w sumie tlyko tym moglabym sie zywic (i pewnie bede) w te swieta :-P
jedziemy razem z R, a jesli jego mama sie lepiej poczuje, to pojedzie z nami :-)
ja nic nie szykuje, bo nie mam sil ani czasu, do konca bede w pracy :-/
zrobie tylko mini serniczki z nerkowcow (zostaly mi z weekendu, wiec zamroze i beda jak znalazl :-)
moja mama jako nauczycielka bedzie miala wiecej wolnego, wiec zobowiazala sie pichcic :-)
na szczescie jemy coraz mniej, wiec sie nie przemeczy, a czesc rzeczy juz zrobila wczesniej, np farsze zamrozila, warzywka do ryby po grecku (dla mnie beda kotlety sojowe po grecku) itp.
piernik upiekla juz, dojrzewa teraz, potem tylko szybkie weganskie drozdzowe orzechowe, a ja zapomnialam ze upieklam pierniczki :-) musze je jeszcze udekorowac :-)
dzis od rana tez mnie mecza mdlosci, oprocz kawalka ziarenczaka nie zjadlam do tej pory nic :-/
mam w zanadrzu mandarynki, banana i zupe pomidorowa od mamy R (wczoraj zjadlam ja ze smakiem, moze dzis tez tak bedzie)
a jednak sie rozpisalam, a mialo byc krotko :-P

a jeszcze a propos ksiazek, to gratuluje czytajacych dzieciaczkow Tsambiko :-)
u mnie rodzina bardzo czytajaca, a moja mlodsza siostra sie wyrodzila (zreszta nie tylko w czytaniu :-P) i ksiazki nie tknie odkad skonczyla 12 lat (czyli juz ponad 10 :-P)
a ja pochlaniam kilka ksiazek miesiecznie, albo i tygodniowo :-)
Pozdrawiam Was cieplo, wrzuccie na luz z jedzeniem, czas przedsiwateczny wiaze sie i tak z przygotowaniami, wiec ie uchronimy sie od chocby probowania roznych smakolykow, nie mowiac o slodkosciach prezentowych itp :-P
papa!

bata

witam koleżanki moje drogie..... każda z nas na swój sposób zajęta, Madzik w pracy, Tsambika tak się "zapiekła" w tym pieczeniu, że nie podpisała listy obecności Wink

, a ja krążę miedzy domem swoim i mamy i czasem mówiąc szczerze mam tego już "po kokardy"......fakt, mama ma swoje lata i muszę się nią opiekować, ale upiera się, że będzie mieszkała u siebie więc wyobrażacie sobie tę gonitwę.....no tak, ponoć starych drzew się nie przesadza, chociaż i tak dziękuję opatrzności, że jeszcze dobrze sobie radzi, a obiad i tak przecież gotuję dla M więc codziennie lub co dwa dni jej zawozimy....no i tak to wszystko leci moje drogie.... z dietą jest u mnie ok rano była owsianka, potem jogurt z ostropestem, na obiad kasza gryczana z łososiem i koperkiem + kilka cząstek pomelo...... na kolację pewnie skuszę się na kromeczkę chleba z tym pysznym smalczykiem /nawiasem mówiąc kalorycznym jak cholera/ bo właściwie to M kupił awokado i już się ucieszyłam, ale niestety jest niedojrzałe więc muszę poczekać.....
teraz mam chwilkę na zasłużony odpoczynek to wiadomo, że musiałam zajrzeć na forum...... popijam zieloną herbatę i tak się zastanawiam czy przypadkiem nie popadam w jakąś skrajność z tym wszystkim....... ale co tam, święta to święta..... byle nie dać się zwariować Laughing

..... buziaczki dziewczyny, pozdrawiam

Tsambika

madziku, ja czytam tyle książek, ze panie w bibliotece za głowę się łapią:) i zawsze dwie naraz haha. nie ma opcji, żeby moje dzieci nie czytały, wyklnę i wydziedziczę:) mam jednak nadzieję, ze czym skorupka z amłodu... ja miałam czytającyc rodziców i myślę, ze jak dziecko widzi mamę nonstop z książką, to sobie koduje co trzeba. zresztą widzę, jaką im frajdę sprawia samodzielne czytanie:) muszę też przyznać, że w nowej szkole fajnie jets propagowane czytanie - dzieci muszą same czytać CODZIENNIE, jest to notowane i pilnowane.

fajnie masz, ze nie musisz szykować, ja od lat urządzam wigilię u siebie, w tym roku ciut mama pomoże (karpia usmaży i kapustę postną ma ugotować), ale i tak wszystko na mojej głowie. jednak rozkładam sobie pracę na raty, a pierogi i uszka bedą w tym roku kupne. napiekłam już pierniczków (tych miękkich niemieckich), część podjadamy, a większość schowałam do puszek. w weekend tradycyjne pierniczkowanie z dziećmi, w sobotę pieczemy, a w niedzielę zdobią. jutro lub pojutrze ccę upiec piernik staropolski (ten co leżakuje kilka tygodni), póki dzieci są w szkole i mam trochę spokoju:)

bato, wspólczuję zarobienia na dwa domy, no niestety taka kolej rzeczy, a mamy są uparte, wiem coś o tym. moja też dość wiekowa, bliżej osiemdziesiątki niż siedemdziesiątki, ale na szczęście jeszcze w pełni sprawna i samodzielna (tylko słyszy kiepsko). staram się ją odwiedzać raz w tygodniu, a codziennie gadamy na google talku:)

co do diety, to kiepsko jest, nie am co owijać w bawełnę... nie waże się, ale widzę po ciuchach, że nie jest dobrze. ale ja lubię odchudzać się "od nowego roku" hahaha[/b]